Kilkadziesiąt błąkających się po ulicach psów odłowili w tym roku strażnicy miejscy z Włodawy. Niektóre zgubiły się właścicielom, inne zostały przez nich porzucone. Na dworze jej coraz zimniej, a zwierzęta, jak ludzie, potrzebują domu i opieki.
– Ten mały brązowy kundelek wałęsał się w okolicy supermarketu przy wyjeździe z miasta. Nie miał obroży. Wyglądał, jakby na kogoś czekał. Widziałam go dwa dni z rzędu. Potem zniknął. Kilka dni później zobaczyłam go ze starszą panią. Okazało się, że przygarnęła psa, bo jest samotna, psiak najwidoczniej też nie miał właściciela. Spotykam ich czasami, kiedy idę po zakupy – opowiada pani Katarzyna, nasza Czytelniczka.
Nie wszystkie takie historie mają jednak szczęśliwie zakończenie. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt zapewnienie opieki bezdomnym psom należy do obowiązków urzędu gminy. I tam należy się zgłosić, jeśli zauważmy błąkającego się po ulicach czworonoga. Do kogo dokładnie, zależy od struktury urzędu. W przypadku Włodawy to obowiązek Straży Miejskiej.
Od początku tego roku strażnicy miejscy z Włodawy przeprowadzili 23 interwencje w sprawie bezpańskich czworonogów.
– W okresie jesienno-zimowym, od września, mięliśmy sześć takich przypadków – informuje p.o. komendanta włodawskiej Straży Miejskiej Agnieszka Trzebunia.
Dalszą część wiadomości znajdą Państwo na stronie Super Tygodnia.
Robi się w szkołach akcje- zbiórki żywności, koców itp. dla psów w schroniskach. Cel szczytny ale może lepiej zrobić zbiórkę na żywność dla biednych dzieci. Malkontenci zaraz napiszą, że są takie organizacje jak MOPS, GOPS i pomagają, z pewnością tak jest ale nasza pomoc też by się im przydała. Psy powinno się usypiać a ludziom pomagać. Lewactwo pewnie będzie twierdzić, że trzeba postępować odwrotnie.
Po Tysiaclecia pod blokami jak latał od lat duży czarny pies miejscowego menela tak nadal lata i reakcji brak.