Mieszkanka gminy Włodawa przez dwa tygodnie leżała we włodawskim szpitalu z podejrzeniem zakrzepicy żyły wrotnej i wątrobowej. Jak twierdzi, przez ten czas nie wykonano jej żadnych badań. Gdy w czwartek poinformowano ją, że ma odstąpić swoje łóżko księdzu zakażonemu koronawirusem, wypisała się ze szpitala na własne żądanie. Skierowała skargę do Narodowego Funduszu Zdrowia.
Nasza Czytelniczka znalazła się w szpitalu z powodu silnego bólu brzucha spowodowanego powiększoną wątrobę oraz płynem w opłucnej i jamie brzusznej. Trafiła na oddział wewnętrzny, który tymczasowo, na potrzeby walki z koronawirusem został przekształcony w oddział zakaźny. Twierdzono, że jest zarażona COVID-19, choć nie miała żadnych objawów.
– Pobyt w szpitalu był naprawdę przyjemny. Panie pielęgniarki uczynne i sumienne. A swoją drogą, ktoś mógłby zainteresować ich sytuacją, bo dwie na 21 pacjentów to świadome stwarzanie zagrożenia zdrowia dla chorych. Wszystko było w porządku, włącznie z posiłkami, do wczorajszego wieczoru. Otóż około godziny 20 dostałam środki przeciwbólowe, żeby przespać noc, bo zazwyczaj w nocy miałam napady ostrego bólu. Położyłam się spać, ale o godzinie 21.30 zostałam obudzona, kazano mi się spakować i wyjść z sali. Widząc zażenowanie na twarzach pielęgniarek, byłam zdezorientowana, ale im również było przykro z powodu tej sytuacji – relacjonuje kobieta.
Zapytała, dlaczego o tej porze musi gdzieś iść, nie otrzymała odpowiedzi. Kazano jej czekać na korytarzu przed salą, w której leżał jakiś mężczyzna.
Dalszą część wiadomości znajdą Państwo na stronie Super Tygodnia.
Szpital Narodowy hucznie zmodernizowany dla potrzeb COVID 19 świeci pustkami,ludzie którzy naprawdę potrzebują pomocy (przepraszam za słownictwo ) mają zdych..ć pod płotem. Macie juz swoją śmieszną PLAN DENIE.
Było jeszcze ministranta dać dobrodziejowi, żeby się nieborak nie smucił. Polska prowincja jak zwykle na kolanach i odporna na fakty. Sukienkowi dymają ten kraj od wieków.
Skoro się wypisała- znaczy nie była chora. A wielebny był.
Wypisała się i pojechała do szpitala do Lublina. Podejrzewam że z lepszym skutkiem niż u nas.
To chyba ordynator lub lekarz dyżurny ocenia stan pacjenta i w zależności od oceny podejmuje decyzje jak ma się go leczyć i gdzie „położy pacjenta”. Ale, że teraz jest moda na dowalanie kościołowi to zawsze się znajdzie jakiś anonim który nie wie o co chodzi ale przywali. Czy wiesz że za takie teksty jakie tu piszesz można odpowiadać karnie, twój adres IP policja szybko namierzy wystarczy zgłoszenie do odpowiednich organów i skończy się cwaniakowanie.
Lol. Krzysiu. A później spalić na stosie heretyka
Krzysiu, tak z ciekawości, z jakiego paragrafu będziesz ludzi ścigał?
Takie cuda to tylko w krainie ” dobrej zmiany” oj sorry w krainie dojnej i podłej zmiany.
A od kiedy komunista wierzy w cuda. Wiec odprawiam cię z pozdrowieniem czarownic w…..j
Nie wiem jak Anonim ale ja chyba już bym wolał być komunistą niż polskim katolikiem. Marksowi jakoś tak lepiej z oczu patrzy niż Wojtyle no i nic nie wiadomo o tym aby chronił kumpli pedofili.
Anka uspokój się…
Cóż ma ksiądz czy rząd do decyzji włodawskiego szpitala? To już chore wszędzie widzieć spiski kleru i rządzących. Jeśli ktoś jest tu winien to szpital i starosta, który go nadzoruje.
Jak można obwiniać księdza bądź rząd w tym wypadku skoro była to decyzja włodawskiego lekarza. To już choroba wszędzie widzieć spisek kleru i rządzących. Jeśli kogoś można obwiniać to dyrekcję ( która dopuszcza takie praktyki) i starostę ( zarząd), którzy włodawski szpital nadzorują.
Od starosty to proszę z daleka. Człowiek haruje cały czas, dwoi się i troi żeby ratować szpital. Pomocy szuka dosłownie WSZĘDZIE a każdy na Niego psioczy.
Jak można obwiniać księdza bądź rząd w tym wypadku skoro była to decyzja włodawskiego lekarza. To już choroba wszędzie widzieć spisek kleru i rządzących. Jeśli kogoś można obwiniać to dyrekcję ( która dopuszcza takie praktyki) i starostę ( zarząd), którzy włodawski szpital nadzorują.