Są z różnych części kraju, ale pomagają lokalnie i globalnie. We Włodawie założyli stowarzyszenie „Piątka Plus”, aby połączyć swoje siły i pomagać kobietom oraz dzieciom w trudnej sytuacji. Przede wszystkim uchodźcom i Ukrainie, ale nie zapominają też o Polakach.
Po wybuchu wojny na Ukrainie pisaliśmy o Kamilu, który jeździ pomagać bezpośrednio na front. Ta historia ma swoją kontynuację.
– Jak już wspominałem, po prostu wsiadłem w samochód, pojechałem na Ukrainę, by ewakuować ludzi. Pakując do samochodu dzieci i kobiety myślałem tylko o tym, żeby jak najszybciej wywieźć ich z niebezpiecznej strefy. Żeby nie jechać „na pusto”, zacząłem zbierać różne potrzebne produkty. W ten sposób poznałem Agnieszkę, Julię, Hanię i Tomka – mówi Kamil Piątek.
Każdy z nich pomaga, robiąc coś zupełnie innego. Hanna Foelkner organizuje na Pomorzu zbiórki żywności i funduszy w sklepach, kościołach, urzędach, wśród przedsiębiorców i znajomych. Tomasz Ceynowa działa na Podlasiu oraz współpracuje ze znajomymi z Belgii i Niemiec. Ofiarował Kamilowi busa, by skuteczniej mógł nieść pomoc na Ukrainie. Agnieszka Kuryluk organizuje pomoc we Włodawie oraz nawiązuje współpracę z Urszulą Pastusiak, Ivon Grube i Janem Ratkowskim, którzy organizują zbiórki rzeczowe w Niemczech oraz transporty do Włodawy z pomocą humanitarną dla uchodźców.
Otrzymywana pomoc jest przewożona na Ukrainę oraz częściowo rozdysponowana we Włodawie i okolicach. Julia Kuryluk działa bezpośrednio – opiekuje się przybywającymi uchodźcami, udziela pierwszych wskazówek, rozpoznaje najpilniejsze potrzeby. Kamil Piątek jeździ do najbardziej niebezpiecznych rejonów okupowanej Ukrainy. Wieziona przez niego pomoc dociera od Kijowa po Charków, aż do Donbasu. Dojeżdża m.in. do Mariupola, Izumu, Krzywego Rogu i wielu innych miejsc.
Dalszą część wiadomości znajdą Państwo na stronie Super Tygodnia.