Zwolnieni pracownicy likwidowanego PKS we Włodawie czekają na zaległe pensje i obiecane im odprawy. Nie wierzą w obietnice, dlatego napisali do naszej redakcji, a sprawę zgłosili do sądu. – Wypłacę im te pieniądze co do złotówki – odpowiada tymczasem syndyk masy upadłościowej.
Chodzi o 40 osób, głównie kierowców i mechaników. Twierdzą, że od trzech miesięcy nie mogą doczekać się od syndyka pieniędzy, które im się należą. Napisali do nas po publikacjach na temat sytuacji pracowników likwidowanego Praktikera w Lublinie i delikatesów Alma.
– Czekamy na pieniądze za przepracowany wrzesień, zaległe urlopy i trzymiesięczną odprawę – mówi pan Jan, który we włodawskim PKS przepracował 40 lat. – W moim przypadku chodzi o ponad 10 tys. złotych. Dla kogoś, kto utrzymuje rodzinę z zasiłku to niebagatelna kwota – mówi rozgoryczony.
W sumie w spółce PKS Włodawa pracę straciło około 70 pracowników. 30 z nich zwolniono wcześniej, a do końca września pracowało jeszcze blisko 40 osób. Ci, których zwolniono jako pierwszych, otrzymali wszystkie należne im świadczenia. Pozostali nadal czekają. – Liczyliśmy, że pieniądze zostaną nam wypłacone przez Wojewódzki Urząd Pracy w ramach funduszu gwarantowanego świadczeń pracowniczych. Dowiedzieliśmy się jednak, że to niemożliwe, gdyż od ogłoszenia upadłości naszej spółki minęły już ponad cztery miesiące – dodaje pan Jan.
Dalszą część wiadomości znajdą Państwo na stronie Dziennika Wschodniego.
Kolor zielony to kolor nadziei …. chyba nie dla włodawskiego PKS!!!!!!!!!!!!
Następny sukces Przewodniczącego Wiesława, który obiecywał uratowanie PKS-u i wyszło jak zwykle.
Ale jest nadzieja, że wybory samorządowe zostaną przyspieszone i nastąpi dobra zmiana.