Wnioski o udzielenie informacji publicznej, skargi na działalność organów miejskich czy gminnych i wszechobecny hejt w internecie. Samorządy są wręcz zalewane przeróżnymi zapytaniami i urzędnicy zamiast realizować swoje obowiązki, muszą na nie odpisywać. – Dopóki nie zmieni się polskie prawo, mamy obowiązek odpowiadać nawet na najgłupsze pytania zadawane przez anonimy – rozkłada ręce Dariusz Semeniuk, wójt gminy Włodawa.
Ustawa o dostępie do informacji publicznej praktycznie nie zawiera żadnych wytycznych, które określałyby wymogi formalne wniosku o informację publiczną. Brak dokładnej wykładni prawa w tym zakresie bezlitośnie wykorzystują różne osoby i organizacje wysyłając do urzędów miast, gmin i powiatów nawet najbardziej absurdalne zapytania. Brylują w tym tzw. NGO, czyli wszelkiej maści organizacje pozarządowe, najczęściej o lewicowych przekonaniach, a więc te rzekomo chroniące zwierzęta, przyrodę czy wyznania mniejszościowe albo nieformalne grupy je udające.
Zapytania dotyczą głównie spraw związanych z wycinką drzew, wydawaniem pozwoleń na sprzedaż alkoholu, korzystania z nieruchomości itp., i bez znaczenia jest fakt, że pod wnioskiem nie ma podpisu, adresu czy pieczątki. Często jest na takim dokumencie jedynie adres mejlowy i zazwyczaj taki, po którym nie da się zidentyfikować jego właściciela. – Każdy taki wniosek musimy rozpatrzeć w ciągu 14 dni, bo w przeciwnym razie narażamy się na bezczynność – mówi Dariusz Semeniuk, wójt gminy Włodawa.
– I nie ma znaczenia, że takie zapytanie dotyczy ważnej społecznie kwestii czy jest totalnie abstrakcyjne. Rozpatrywanie takiej korespondencji oznacza, że urzędnicy muszą oderwać się od zwyczajowych obowiązków, zagłębić się w treść wniosku, wystosować odpowiedź. To zabiera czas i destrukcyjnie wpływa na działania urzędu, a tendencja, niestety, jest wzrostowa. Do tego dochodzą treści zamieszczane w mediach społecznościowych. Tu również nie ma określonych jasnych przepisów.
Dalszą część wiadomości znajdą Państwo na stronie Nowego Tygodnia.
Komentuj jako pierwszy na "Bzdura czy nie, odpowiedzieć trzeba"