W poniedziałek, 16 czerwca, około godziny szóstej rano jeden z mieszkańców dostrzegł na Jeziorze Białym niepokojące zjawisko. Niebieskawa smuga, unosząca się wśród trzcin, wzdłuż brzegu, nie przypominała zwykłego zakwitu glonów czy błota. Na dodatek ciągnęła się na długości kilkunastu metrów…
Około godziny 9.00 na miejsce przyjechali przedstawiciele kilku służb: Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, Państwowej Straży Pożarnej i Urzędu Gminy Włodawa. Potwierdzili, że na powierzchni wody unoszą się sinice – organizmy, które w dużym stężeniu mogą być groźne dla zdrowia. Pobrano próbki do dalszych badań, lecz na tym etapie nie wydano żadnego oficjalnego komunikatu. Tymczasem nad jeziorem, jak co roku w czerwcu, jest już coraz więcej amatorów kąpieli, wczasowiczów i żeglarzy.
Kilka godzin później, między 16:00 a 17:00, na oficjalnym profilu gminy Włodawa w mediach społecznościowych w trosce o mieszkańców i turystów pojawił się komunikat: „Zakaz kąpieli na całym terenie Jeziora Białego z powodu zakwitu sinic”. Wpis zawierał zalecenia, by z wody nie korzystały dzieci, kobiety w ciąży i osoby z obniżoną odpornością. Decyzja ta – jak zaznaczono – została podjęta na podstawie wizji lokalnej i rekomendacji pracowników obecnych na miejscu. Nie powoływano się na wyniki laboratoryjne ani oficjalne stanowisko sanepidu.
Wieczorem sytuacja zmieniła się równie szybko, jak się rozpoczęła. Około godziny 20:00 świadkowie twierdzili, że sinice zniknęły. Woda była czysta, a śladów porannego osadu nie dało się dostrzec. Wśród mieszkańców i turystów pojawiło się zaskoczenie – czy to możliwe, że naturalne zjawisko „rozmyło się” w ciągu zaledwie kilkunastu godzin? W sieci zaczęły pojawiać się pytania, a lokalni przedsiębiorcy, których działalność uzależniona jest od sezonu letniego, zaczęli reagować.
Wójt gminy Włodawa, pytany o możliwość usunięcia lub zmiany treści komunikatu, uznał, że nie zostanie na razie usunięty, ponieważ sinice mogły przemieścić się z wiatrem na inne części jeziora. Informacje z profilu gminy szybko podchwyciły media ogólnopolskie. Na głównych portalach pojawiły się nagłówki o zagrożeniu sinicowym nad Jeziorem Białym. Skala przekazu rosła…
Właściciele punktów noclegowych, wypożyczalni i gastronomii dostali dziesiątki telefonów z pytaniami o sytuację nad jeziorem. Wielu klientów zdecydowało się odwołać przyjazd. Niepokoiło ich to, że sytuacja, która rozpoczęła się punktowo i lokalnie, skutkowała decyzją o zakazie obowiązującym na całym akwenie, co dla niektórych mogło oznaczać stratę finansową już na początku sezonu.
We wtorek rano nad jeziorem ponownie pojawiły się służby. Tym razem w poszerzonym składzie – do urzędników z gminy, straży pożarnej, sanepidu i starostwa dołączyli także przedstawiciele Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Przeprowadzono kolejne oględziny i pobrano nowe próbki.
Dalszą część wiadomości znajdą Państwo na stronie Super Tygodnia.
Komentuj jako pierwszy na "Przedwczesna panika nad Jeziorem Białym? Sinice zakwitły i znikły, a przedsiębiorcy już zaczęli liczyć straty…"