Najgorzej jest w soboty. Z kranów zamiast wody pitnej leci brązowo-żółta ciecz, która nadaje się jedynie do spłukania toalety. Nikt normalny w takiej wodzie się nie umyje, nie mówiąc już o jej piciu czy używaniu do gotowania. Przyczyna jest znana, a jej wyeliminowanie szalenie kosztowne.
Co jakiś czas we Włodawie mieszkańcy bloków zgłaszają problemy z kranówką. Dzieje się tak przeważnie w okresie letnim, gdy zużycie wody jest większe, a ciśnienie w rurach mniejsze. Nie inaczej było w ubiegłym tygodniu. Mieszkaniec bloku zadzwonił nawet do Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, które odpowiada za dostarczanie wody, ale dowiedział się jedynie, że to nie awaria, a najprawdopodobniej wina strażaków, którzy tankując swoje zbiorniki obniżyli ciśnienie w sieci, a gdy to wróciło do normy, wymyło z rur gromadzące się tam osady.
Oczywiście jest to wierutna bzdura, bo strażacy nie mają z tym nic wspólnego. Winna jest jedna rzecz – stara, bo już kilkudziesięcioletnia sieć wodociągowa, która nie kwalifikuje się już do naprawy, a jedynie do wymiany, którą wcześniej czy później trzeba będzie przeprowadzić.
Dalszą część wiadomości znajdą Państwo na stronie Nowego Tygodnia.
Będą awarie i będzie trudno żyć. Nawet ciepłej wody w kranie nie będzie.
wode w wiadrach mozecie nosic czybutelkach a ruchu kazdemu trzeba
A co na to Sanepid?
Sanepid pisowski, więc nie zauważa problemu.
W Susznie była dobra woda ale Wójt podłączył pod MPGK i teraz jest ,,woda z zapachem,,
jaki wójt ?
W susznie zawsze była z mpgk