Reforma oświaty zakłada ośmioklasową szkołę powszechną oraz likwidację gimnazjów i powrót 4-letniego liceum. Głosy co do sensu reformy są podzielone, ale jasne jest, że nie dla wszystkich nauczycieli będzie praca.
Proponowana reforma, zwłaszcza likwidacja gimnazjów, ma oczywiście również bardzo wielu gorących przeciwników. Mówi się nie tylko o niepewności co do miejsc pracy, ale także wielu innych kwestiach. Nauczycieli nurtują m.in. pytania dotyczące gimnazjów niepublicznych, daty rozpoczęcia nauki drugiego języka obcego czy końca nauki przyrody. Jest także problem matury w 2019 r., kiedy to w szkołach średnich spotkają się absolwenci starego gimnazjum i nowej szkoły powszechnej.
Niebagatelną sprawą jest także przyszłość budynków po byłych gimnazjach. We Włodawie są obecnie dwa gimnazja. Jedno – należące do gminy – mieści się w budynku I LO. Drugie – nr 1, należące do miasta – stanowi samodzielny podmiot, w którym mieści się tylko szkoła. Przy likwidacji gimnazjów, szkoła gminna powoli będzie tylko „zawłaszczana” przez liceum i nic się nie stanie. Gorzej z budynkiem miejskim przy ul. Szkolnej. Tam, o ile dzieci zmieszczą się w dwóch istniejących szkołach podstawowych, będzie hulał tylko wiatr. Nadzieja bowiem na to, że znajdzie się nabywca lub dzierżawca na ten obiekt, jest raczej płonna.
Poprosiliśmy o komentarz Dariusza Semeniuka, dyrektora PG nr 2 we Włodawie.
Dalszą część wiadomości znajdą Państwo na stronie Nowego Tygodnia.