Wiatr zrywał dachy, walił drzewa na domy, samochody i budynki gospodarcze, od pioruna zapalił się dom letniskowy – ubiegłotygodniowe burze, które przeszły nad powiatem włodawskim, wyrządziły mnóstwo szkód. Na szczęście obyło się bez ofiar.
Ani chwili odpoczynku nie mieli w długi czerwcowy weekend włodawscy strażacy. Urwanie głowy mieli zwłaszcza w Boże Ciało, choć i przed, i po robić też co było. Pierwsza burza dała o sobie znać w środę (10 czerwca). W Orchówku (gm. Włodawa) piorun uderzył w dach domu letniskowego nad Jeziorem Glinki. Na szczęście w środku nikogo nie było, gdy pożar objął poszycie dachowe.
Szybka interwencja strażaków sprawiła, że ogień nie dostał się do pomieszczeń mieszkalnych budynku i ostatecznie skończyło się na stratach rzędu 100 tys. zł, przy czym wartość uratowanego mienia była o wiele większa. Dom należał do małżeństwa z Warszawy, które w chwili pożaru właśnie jechało do Orchówka na długi weekend. Tego dnia strażacy wyjeżdżali również do trzech powalonych na jezdnie drzew: w Okunince, Żłobku (gm. Włodawa) i Lipówce (gm. Wyryki).
Dalszą część wiadomości znajdą Państwo na stronie Nowego Tygodnia.