Z Włodawy na front!

Kamil Piątek organizuje transporty humanitarne na Ukrainę. Wozi żywność i niezbędne rzeczy dla żołnierzy i cywilów. Z powrotem do Polski zabiera ze sobą kobiety i dzieci. Na własne oczy widział ogrom zniszczeń i okrucieństwo Rosjan. Boi się, bo tylko głupiec nie bałby się wojny, ale potrzeba pomocy innym jest silniejsza. Takich osób jest wokół nas wiele…

Do końca sam nie wie, co skłoniło go do pomagania. To był impuls. Pewnego dnia po prostu wsiadł w samochód i pojechał. Chciał zabrać z niebezpiecznego miejsca kobiety i dzieci. I tak zaczęła się historia regularnych transportów na Ukrainę. 

Kamil jeździ w przeróżne rejony Ukrainy – od Kijowa przez Zaporoże, aż po Charków. Przez pierwsze dwa tygodnie wywiózł stamtąd około 45 osób. Ilu osobom w sumie pomógł, tego nie wie, bo już przestał liczyć. Jeździ co 2-3 dni. Tam, skąd dostanie sygnał, że jest potrzebny. Czasami jeden transport trwa dwie, czasami trzy doby. Zdarza mu się nocować na Ukrainie.

Nie działa sam

Jest w stałym kontakcie z ukraińską armią. Wozi żywność i najpotrzebniejsze rzeczy, które trafiają prosto na front: latarki, buty, a nawet specjalistyczny sprzęt medyczny, który trafia do szpitali polowych. We Włodawie pomaga mu Agnieszka Kuryluk, która w trakcie nieobecności Kamila organizuje zbiórkę zamówionych przez Ukraińców rzeczy.

– Tak naprawdę potrzebne jest wszystko. Najbardziej żywność, ale i leki czy materiały opatrunkowe. Jako matka mam też świadomość, że chłopakom na froncie na pewno przyda się para skarpet czy czysta bielizna… – mówi Agnieszka Kuryluk idziękuje zaangażowanym mieszkankom Włodawy, które przekazują sporo żywności, a także każdemu, kto szybko reaguje na zgłoszone zapotrzebowanie. Dzięki temu Kamil ma potem pełny transport na Ukrainę.

– Pomoc humanitarna dociera przede wszystkim do Lwowa. Im dalej od tego miasta, tym gorzej z transportami. Ciężarówki są łatwym celem, więc nie za bardzo nadają się do przewozu pomocy humanitarnej na front. Dlatego wożę wszystko busem, żeby być jak najbliżej potrzebujących – dodaje Kamil Piątek.

Jak relacjonuje Kamil, przez Ukrainę jeździ się w miarę spokojnie. Co jakiś czas mija posterunki żołnierzy, którzy zatrzymują i kontrolują wszystkie auta. Niektórzy z daleka rozpoznają już jego busa i zdarza się, że tylko machają ręką, aby jechał dalej. Bliżej czerwonych stref widać zniszczenia – dziury w drogach, pełno samochodowych wraków. Większe miasta w czerwonej strefie to kupa gruzu i śmieci oraz miny na poboczach.

Dalszą część wiadomości znajdą Państwo na stronie Super Tygodnia.

2 komentarzy "Z Włodawy na front!"

  1. Jw . Org

  2. A czyj to front?

  3. Internet Telewizja Włodawa

Możliwość komentowania jest wyłączona.

Skip to content