Tylko upór i konsekwencja śledczego z Prokuratury Rejonowej we Włodawie sprawiły, że jeden z dwóch podejrzanych o wyrzucenie człowieka z trzeciego piętra bloku, trafił tam, gdzie jego miejsce, czyli do aresztu. Wcześniej Sąd Okręgowy w Lublinie nie dał wiary zeznaniom ofiary i kazał wypuścić go na wolność.
Wszystko działo się pod koniec listopada 2023 roku we Włodawie. W jednym z mieszkań na blokowisku przy ul. 1000-lecia Państwa Polskiego spotkało się trzech znajomych. W trakcie towarzyskiego spotkania dwóm starszym w wieku 37 i 38 lat nagle przypomniało się, że ich 29-letni znajomy jest im winny pieniądze. Niewiele myśląc chwycili go, wynieśli na balkon i trzymając za nogi głową w dół puścili. Całe zajście widział z mieszkania naprzeciwko przypadkowy świadek, który wezwał pomoc i policję. Ofiara cudem przeżyła, ale w ciężkim stanie została zabrana śmigłowcem do szpitala w Lublinie. Potem okazało się, że 29-latek doznał obrażeń wewnętrznych i że do końca życia będzie kaleką, bo przy upadku złamał kręgosłup. Włodawska policja zastała obydwu sprawców na miejscu. Prokurator wystąpił do Sądu Rejonowego we Włodawie z wnioskiem o ich tymczasowe aresztowanie na okres trzech miesięcy, do czego sąd się przychylił mając na względzie m.in. bardzo bogatą przeszłość kryminalną obu podejrzanych o usiłowanie zabójstwa. Kolejny raz tę przerażającą historię przypomnielibyśmy zapewne dopiero przy okazji procesu obu mężczyzn, ale czujemy się w obowiązku uczynić to wcześniej, a to z uwagi na niezrozumiałą decyzję Sądu Okręgowego w Lublinie, który niedługo po aresztowaniu wypuścił na wolność jednego z tych sprawców.
Dalszą część wiadomości znajdą Państwo na stronie Nowego Tygodnia.
Do którego szpitala trafił poszkodowany?
Pewnie jeden jest fanem pisu,drugi zaś po ;/
ps na ul Chełmskiej nie 1000 leci pp