Niecodzienny widok zastali wczoraj policjanci na jednej z ulic Włodawy. Ulicą Okunińską galopował koń, a zaraz za nim zygzakiem podążał na rowerze jego właściciel . Szczęśliwie, zwierzę zostało zatrzymane i zapędzone do zagrody, z której uciekło. Z kolei jego właściciel był tak pijany, że przed policjantami spadł roweru. Wkrótce 68-latek odpowie przed sądem za niezachowanie ostrożności przy trzymaniu zwierząt oraz spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym znajdując się pod działaniem alkoholu.
Wczoraj tuż przed godz. 17.00 dyżurny włodawskiej komendy otrzymał zgłoszenie o tym, że na ul. Okunińskiej we Włodawie biega koń. Policjanci, którzy pojechali na miejsce potwierdzili to i zastali spłoszone zwierzę biegnące w kierunku m. Orchówek. Za galopującym koniem podążał rowerem właściciel zwierzęcia. Mężczyzna jechał zygzakiem całą szerokością drogi.
Jak się okazało, znajdował się pod znacznym działaniem alkoholu, bowiem kiedy policjanci poprosili go a zatrzymanie – ten spadł z roweru. Badanie stanu trzeźwości wykazało w jego organizmie prawie 2 promile.
Z ustaleń policjantów wynika, że koń uciekł z posesji, a za nim rowerem wyruszył właściciel aby go złapać. Szczęśliwie zwierzę w końcu zostało zagonione do zagrody przez syna właściciela.
Teraz 68-latek z Włodawy odpowie przed sądem za niezachowanie ostrożności przy trzymaniu zwierząt oraz spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym znajdując się pod działaniem alkoholu. Za te wykroczenia grozi kara grzywny, aresztu lub ograniczenia wolności.
KPP we Włodawie