W sejmie o przejściu kolejowym w Orchówku

Parlamentarny Zespół ds. Utworzenia Przejścia Granicznego w Powiecie Włodawskim po raz drugi spotkał się na swoim posiedzeniu. Tym razem do sejmu, poza samorządowcami, przybyło aż… dwóch parlamentarzystów – Jarosław Sachajko z Kukiz‘15 i Genowefa Tokarska z PSL. Mówiono głównie o planach przejścia kolejowego w Orchówku, którego koszt w sumie – łącznie z elektryfikacją i budową szerokich torów – to ok. 500 mln zł lub nawet dwukrotnie więcej. Zatem można zapomnieć.

Aby powstało kolejowe przejście polsko-białoruskie w Orchówku, potrzebne są nie tylko ogromne nakłady na inwestycje po stronie polskiej. Linia szerokotorowa Chełm – Orchówek oraz most na Bugu to nie wszystko. Po stronie białoruskiej konieczna jest budowa 1,5-kilometrowego odcinka toru do planowanego przejścia.

Zdaniem przedstawicieli Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa koszt budowy przejścia i całej infrastruktury jest gigantyczny. W wersji ubogiej to ponad 300 mln zł, a w wersji „mniej optymistycznej” – ponad 500 mln zł lub nawet dwukrotnie więcej. Ponadto – ich zdaniem – strona białoruska jest mało zainteresowana tą inwestycją.

– To jest straszenie kwotami – mówił Józef Górny, zastępca prezydenta Chełma. – Przy kalkulacjach nie można się mylić o 100 procent. Najważniejsze, aby wybudować most i infrastrukturę przejścia granicznego, a następnie wybudować szeroki tor z Włodawy (Orchówka) do Chełma. Korzyści społecznych i gospodarczych z utworzenia tego przejścia byłoby bardzo wiele. Gdyby udało się połączyć białoruski i polski system poprzez ten most w Orchówku i połączyć to szerokim torem z Zawadą, to tworzy się szerokotorowy szlak od Helsinek aż do Huty Katowice. To jest ponad 1000 kilometrów i tym szlakiem być może zainteresowane by były inne państwa, zwłaszcza leżące na południu.

Dalszy ciąg wiadomości znajdą Państwo na stronie Nowego Tygodnia.

Skip to content