Zbliża się wiosna I – jak co roku o tej porze – pojawia się problem gór odpadów wokół Jeziora Białego w Okunince. Gminne władze próbują walczyć z problemem poprzez uświadamianie, ale apele trafiają w próżnię.
Wiosenne porządki w Okunince już się zaczęły. Widać to po rosnących z dnia na dzień hałdach odpadów wystawianych najczęściej w miejscach, w których przed laty stały kontenery na śmieci. Władze gminy Włodawa zrezygnowały z ich ustawiania, bo pojemniki zapełniały się w błyskawicznym tempie i generowały spore koszty. Lepiej, przynajmniej w teorii, miało być po wprowadzeniu systemu, w którym w wyznaczonych dniach miesiąca każdy właściciel posesji wystawiał śmieci na ulice czy przed budynek, a służby tego samego dnia je wywoziły.
Dalszą część wiadomości znajdą Państwo na stronie Nowego Tygodnia.
”Lepiej, przynajmniej w teorii, miało być po wprowadzeniu systemu, w którym w wyznaczonych dniach miesiąca każdy właściciel posesji wystawiał śmieci na ulice czy przed budynek, a służby tego samego dnia je wywoziły” – jak zwykle teoria rozminęła się z rzeczywistością. Jaki był sens likwidować gniazda kontenerowe w Okunince, które bardzo dobrze spisywały się w tych nietypowych realiach (za poprzedniego wójta). Była prowadzona segregacja i utrzymywany porządek. Samochody wywożące śmieci nie krążyły po ciasnych uliczkach Okuninki jak obecnie. Niesamowita dokuczliwość dla wczasowiczów oraz zwielokrotnienie kosztów, za które my (mieszkańcy) płacimy. Niech Pan Wójt wejdzie w sytuację przeciętnego właściciela domku wypoczynkowego, który np. po trzydniowym pobycie ma dylemat co zrobić z odpadami, które powstały w czasie tego pobytu. Wyjechać i zostawić je w domku (np odpady mokre), czy zeskładować na działce i dać pożywkę dzikim zwierzętom, czy też zabrać je ze sobą do miejsca zamieszkania ? Panie Wójcie, Pański pomysł powoduje , że Okuninka jak co roku tonie w śmieciach, które roznoszą po okolicy lisy i inne. Tego zjawiska nie obserwowałem gdy składowaliśmy śmieci w gniazdach kontenerowych, które były ogrodzone i regularnie oczyszczane. Wspomniałem na wstępie o kosztach. Otóż, kiedyś wystarczyło odebrać odpady z takiego punktu. Obecnie jeździ kilka samochodów, każdy z nich do innych odpadów i tak krążą po każdym osiedlu, po każdej uliczce szukając stosownych dla jego specjalizacji śmieci. Czas, paliwo, armia ludzi i mała skuteczność, nie wspominając o uciążliwościach dla mieszkańców. Oczywiście koszty nie interesują samorządowca, bo przecież ludzie za to zapłacą. Miało być lepiej, a wyszło jak zawsze.
Zgadzam się z powyższym komentarzem. Jeden z genialnych pomysłów wójta – jak zwykle niewypał