10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, 2 tys. zł grzywny oraz obowiązek naprawienia szkody, czyli zwrot pieniędzy do kasy zapomogowo-pożyczkowej pracowników włodawskiego szpitala. Takiej karze poddała się była już księgowa SP ZOZ we Włodawie, a sąd przypieczętował wyrok.
Afera wybuchła w październiku 2016 roku. W związku z przedłużającą się chorobą głównej księgowej, jej sprawy zostały przekazane nowej specjalistce zajmującej się finansami. Wykryła ona, że brakuje pieniędzy, które pracownicy szpitala odkładali na konto tzw. pracowniczej kasy. Wszczęto wewnętrzne postępowanie wyjaśniające. Niewiele ustalono, więc sprawę zgłoszono do prokuratury. Aferą w szpitalu zainteresował się również Urząd Skarbowy we Włodawie. Zażądał wglądu do dokumentów finansowych lecznicy z ostatnich kilku lat.
Dalszą część wiadomości znajdą Państwo na stronie Super Tygodnia.
Do oddania jest około 75 tys zł. bez tzw. kar dodatkowych. Ciekawe skąd ta pani weźmie taką sumę. Warto by przeanalizować kto z rodziny bliższej lub dalszej nabył jakieś nieruchomości (w okresie będącym przedmiotem prowadzonego postępowania). Czyżby miało się wszystko rozmyć jak afera w masarni PSS Społem?
Musi się to rozmyć bo takie są priorytety.Dziwi mnie, że się tą sprawę komentuje . Najlepiej to przemilczmy i zapomnijmy o tym wydarzeniu , zajmijmy się własnymi problemami a nie śmieszną kradzieżą .
w tym kraju jednak warto kraść