Bądź czujny jak pani Monika

Pani Monika z Włodawy otrzymała w czwartek ok. godz. 15 telefon ze swojego banku o próbach włamania się na jej konto. Pytania dotyczyły jednak nie tylko danych personalnych, ale również i ostatnich transakcji. To wzbudziło podejrzenia pani Moniki, która ostatecznie zgłosiła to na policję. Jak się okazało całkiem słusznie. Była to bowiem klasyczna forma próby wyłudzenia pieniędzy przez oszusta.

Niestety, taką postawą nie wykazał się szwagier pani Moniki, który dzień wcześniej w podobny sposób utracił dwa tysiące zł. Do niego również zadzwonił oszust, prawdopodobnie ten sam, co do pani Moniki, i poddając się za pracownika banku poprosił o podanie wrażliwych danych. – Był na tyle wiarygodny i znał się na bankowości, że trudno go było podejrzewać – mówi rozgoryczony pan Andrzej. – Niestety, w wyniku tej rozmowy straciłem dwa tysiące zł, niech to będzie nauczką dla innych.

Z kolei pani Monika wykazała się zdecydowanie większą roztropnością. Gdy tylko zapaliła się jej czerwona lampka, że cos ów „bankier” za mocno wypytuje o jej ostatnie transakcje, to rozłączyła się. I pojechała do swojego banku, by zapytać, czy to od nich ktoś dzwonił. Oczywiście okazało się, że nie. W banku poinstruowano ją, że trzeba zgłosić sprawę na policję, by w razie ewentualnych szkód na rachunku miała „podkładkę” dla roszczeń.

Dalszą część wiadomości znajdą Państwo na stronie Nowego Tygodnia.

Skip to content